Miłosne znaki na drzewach w parku przy pałacu w Jankowicach

Zabytkowy park przy pałacu w Jankowicach zyskał nową przestrzeń do rekreacji i relaksu. Udostępniony mieszkańcom mostek daje możliwość spacerowania po największej z czterech wysp na stawie. Wzniesiony w miejscu dawnego przejścia otwiera również pole do analiz i badań historycznych, a także zbierania i przekazywania współczesnych wspomnień.

Nie posiadamy informacji ani dokumentów, które wyjaśniałyby w jaki sposób wyspa powstała oraz czy w procesie jej tworzenia wykorzystany był czynnik ludzki. W obecnym kształcie największa wyspa mogła powstać w pierwszej XX wieku, kiedy to staw powiększono o część północną, podczas prac zleconych przez ówczesnego właściciela pałacu – Stefana Teodora Kwileckiego. Jak pokazują analizy map z początku XX wieku wcześniej staw był mniejszy i posiadał tylko jedną wyspę. Porośnięta roślinnością krzewiastą i dostojnymi, potężnymi drzewami dawała schronienie ptakom oraz cień spacerującym mieszkańcom pałacu.

Dziś, przechadzając się alejkami po wyspie, można spostrzec wyryte na pniach drzew znaki, słowa, inicjały i miłosne skróty. Dla jednych będą to romantyczne wyznania, dla innych szpetota niszcząca przyrodę. Prawdopodobnie dla tych, którzy utrwalili rytami na drzewach swoje uczucia, było to czymś w rodzaju niezwykłego gestu czy przypieczętowania więzi miłosnych.

Banalne zdawałoby się zjawisko, może jednak okazać się istotnym elementem kultury zarówno materialnej, jak i historycznej tego miejsca. Już Jan Nieoczywiste elementy lokalnej historii Bystroń – polski etnograf – w 1980 r. zauważył rolę kulturową rytów na drzewach, choć uznał ją za zjawisko negatywne. Jednak, zdaniem archeologów i antropologów kulturowych – Kornelii Kajdy i Dawida Kobiałki – drzewa z rytami mają swoją wartość zarówno z historycznego, jak i archeologicznego punktu widzenia, stanowiąc ważny problem badawczy i element archeologii współczesności. Badacze piszą „[…] Taka archeologia przywraca, pielęgnuje i kreuje pamięć o niedawnej przeszłości: o ludziach, rzeczach, miejscach i danych praktykach. Jest to odkrywanie w pewien sposób przeszłości naszych rodziców, dziadków, pradziadków i forma pamięci o nich (archeologia jako pamięć). To archeologia nas wszystkich”.

W moim odczuciu widoczne ślady przeszłości na wyspie są nieoczywistym elementem lokalnej historii i zachęcają by przyjrzeć się jej dokładniej. Te bardziej ukryte, tajemnicze znaki mogłyby pozwolić odczytać nieznane dotąd historie ludzi, miejsca, czasu i otoczyć je należytą opieką.